KULTURA

Makrele, sardynki, łowiska

Dodano: 06.11.2013

Makrele, sardynki, łowiska

Z Jarosławem Wałęsą, posłem do Parlamentu Europejskiego o pracy w Parlamencie, o młodych Polakach i o filmie rozmawia Wiesława Kusztal

- Jest pan dobrze przygotowanym i wykształconym politykiem, a jednocześnie synem legendy „Solidarności”. Czy w sprawach dotyczących polityki korzysta pan z opinii ojca, z jego ogromnego doświadczenia?

- Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, jeszcze jako zupełnie młody człowiek, przez trzy lata pracowałem dla ojca i była to pod wieloma względami bardzo dobra szkoła życia. Mojego ojca nie da się zaszufladkować, ani zamknąć w jakichś ramach. Zawsze był i pozostanie sobą, jest nieprzewidywalny. Bardzo go kocham i darzę zaufaniem, ale proszę pamiętać, że dzieli nas różnica pokoleń. W pewnych kwestiach światopoglądowych i politycznych mamy podobne zdanie, w innych nie. Nie jest to niecodzienne zjawisko w relacjach ojciec-syn.



- Od początku był pan przeciwny kręceniu filmu o Lechu Wałęsie. Jednak film powstał. Co dzisiaj pan o nim myśli?

- Uważałem, że powstanie takiego filmu to świetny pomysł, ale za jakieś 40 lat. Tyle wystarczyłoby, żeby spojrzeć na sprawę z dystansu, ochłonąć. Podczas przedpremierowego pokazu z ojcem i panem Andrzejem Wajdą, wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni. Starałem się patrzeć na ten obraz jako wielbiciel kina. Skupiałem się na grze aktorskiej, scenografii i muzyce, chciałem odseparować emocje. Wtedy jeszcze film nie był dokończony, brakowało na przykład tłumaczenia i z tego powodu była inna dynamika. Należy pamiętać, że jest to wyobrażenie reżysera o Lechu Wałęsie, a nie film dokumentalny i nie jest on pomnikiem dla mojego ojca.



- Niedawno odebrał pan tytuł „Młodego pozytywisty”, statuetkę, którą jako honorowe wyróżnienie otrzymują Ci , którzy swoją działalnością i dokonaniami w dziedzinie nauki, kultury, polityki, gospodarki i Kościoła złotymi zgłoskami zapisali się w świadomości społecznej. Pierwszym laureatem tego odznaczenia był Papież Jan Paweł II. Jakie znaczenie ma dla pana ten tytuł?

- To honorowe wyróżnienie ma dla mnie olbrzymie znaczenie. Jest przede wszystkim potwierdzeniem akceptacji moich dotychczasowych działań zawodowych, ale także swoistym zobowiązaniem na przyszłość. Bardzo poważnie traktuję obowiązki, wynikające z powierzonej mi i sprawowanej obecnie funkcji - posła do Parlamentu Europejskiego. Staram się robić wszystko, tak, by interesy Polski oraz Pomorza były w Brukseli dobrze reprezentowane. Znalezienie się w gronie laureatów z Papieżem Janem Pawłem II, naprawdę zobowiązuje. Mam tego pełną świadomość.



- Jakiej rady udzieliłby pan młodym ludziom, którzy w Polsce borykają się z wieloma trudnościami? Brak pracy, brak mieszkania, w konsekwencji emigracja, osiedlanie się i rodzenie dzieci gdzieś w świecie, a Polska w tym czasie się wyludnia i drastycznie starzeje.

- Staram się spotykać z młodymi ludźmi, tak często jak tylko mogę. Regularnie zapraszam różnych laureatów do siebie, do Brukseli, odwiedzam szkoły i uczelnie wyższe. Podczas tych wszystkich kontaktów nasuwa mi się jedna myśl: mamy w Polsce młodzież o bardzo dużym potencjale. Spotykam pomysłowych, zdolnych, ambitnych uczniów i studentów, którzy mogą śmiało konkurować z rówieśnikami z całego świata. Oczywiście, obecna koniunktura i kryzys ekonomiczny jest dużym problemem, ale i wyzwaniem. Na spotkaniach powtarzam, że warto inwestować w naukę języków obcych i korzystać z wymian międzynarodowych, bo to naprawdę poszerza horyzonty. Przed obecną generacją możliwości są na wyciągnięcie ręki, chyba po raz pierwszy w historii. Prawie 3 mln studentów w Europie skorzystało do tej pory z wymiany studentów Erazmus. W ramach funduszy europejskich odbywa się szereg różnych inicjatyw, wyrównujących szanse, wystarczy rozejrzeć się i włożyć w to trochę wysiłku. Uważam także, że człowiek uczy się przez całe życie, a systematyczna praca prędzej, czy później przynosi zyski. Kiedy w Parlamencie Europejskim zostałem członkiem Komisji Rybołówstwa, moja wiedza w tym temacie była na poziomie przeciętnego obywatela. Dzięki nauce i systematycznej pracy teraz mogę walczyć o interesy naszego kraju w tym sektorze. Uważam także, że ważne jest zbieranie doświadczeń zagranicznych, a potem powrót do domu, żeby przekuć tę wiedzę na naszą polską rzeczywistość, a w konsekwencji doskonalić otoczenie, w którym się wychowaliśmy.

- Które z wydarzeń w Parlamencie Europejskim, z pana udziałem, przy którym pan pracował jest ważne dla Polski i Europy?

- Kompetencje Parlamentu Europejskiego są bardzo szerokie, mamy dwadzieścia komisji i każdego miesiąca w Strasburgu głosowane są pakiety legislacyjne, które mają wpływ na codzienne życie Europejczyków. Jako przykład podam trwającą właśnie październikową sesję plenarną. Podejmowaliśmy decyzje dotyczące kształtu dyrektywy tytoniowej, nowych zasad regulujących czas pracy pilotów i obsługi samolotów, zapisy wprowadzające automatyczne uznawanie kwalifikacji zawodowych, m.in. polskich pielęgniarek. Tematów jest naprawdę dużo, dlatego każdy z nas specjalizuje się w wąskiej dziedzinie. Ostatnio miałem powód do zadowolenia, przegłosowaliśmy protokół uzgodniony między UE a Islamską Republiką Mauretańską, ustalający uprawnienia do połowów i rekompensatę finansów. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to dla Polski egzotyczne, ale te wody są jedynym naszym łowiskiem dalekomorskim makreli i sardynek. Dzięki temu protokołowi, nasze trawlery dalej będą łowić na tych wodach. Patrząc na ostatnie cztery lata, było bardzo dużo ważnych i ciekawych projektów, w których brałem udział, ale ich opis to raczej byłaby forma raportu niż krótki wywiad.



- Jakie, pana zdaniem, istotne dla Polski i Europy decyzje powinny zapaść w Parlamencie Europejskim jeszcze w tej kadencji?

- Czeka nas niewątpliwie dużo pracy, szeroko pojętych pakietów legislacyjnych we wszystkich komisjach parlamentarnych. Z punktu widzenia mojej komisji, najważniejszą kwestią jest Reforma Wspólnej Polityki Rybołówstwa a w szczególności głosowanie nad Europejskim Funduszem Morskim i Rybackim. W najbliższej perspektywie finansowej budżet tego narzędzia ma wynieść około 6,3 mld euro, bez wątpienia jest, o co walczyć. Jego głównym zadaniem jest dofinansowanie projektów przyczyniających się do tworzenia nowych miejsc pracy oraz podnoszenia jakości życia społeczności nadbrzeżnych w Unii Europejskiej. W obecnych czasach potrzebujemy w rybołówstwie dywersyfikacji działalności gospodarczej oraz przechodzenia na zrównoważoną działalność połowową i mam nadzieję, że te pieniądze w tym pomogą. Głosowanie już na kolejnej sesji plenarnej.



- Na zakończenie rozmowy lubię mojego rozmówcę zapytać o marzenia. O czym marzy Jarosław Wałęsa?

- Oczywiście, mam marzenia. Bez nich życiu brakowałoby smaku. Staram się dążyć do ich spełnienia małymi krokami, ale za to każdego dnia. Uważam, że nie wystarczy opowiadać o marzeniach, tylko działać i wtedy stają się one rzeczywistością. I to jest piękne.



- Dziękuję za rozmowę.





Rozmawiała: Wiesława Kusztal